środa, 6 września 2017

Recenzja: Uczeń skrytobójcy - Robin Hobb

książka, blog książkowy, fantastyka, young adult, ya, baśnie, retelling, książki młodzieżowe, książki dla dorosłych, książki, czytanie, czytam

"Życie odciska ślady na każdym, wcześniej czy później ty też będziesz miał ich niemało."


Tytuł: Uczeń skrytobójcy
Autor: Robin Hobb
Oryginalny tytuł: Assassin's Apprentice
Ilość stron: 496
Wydawca: MAG
Seria: Skrytobójca #1
Ocena: 8/10

Robin Hobb jest jedną z najpoczytniejszych amerykańskich autorek fantastyki i również u nas ma ona swoją rzeszę fanów. Dlatego i ja postanowiłam sięgnąć po jej książki, i samodzielnie przekonać się czy faktycznie są takie dobre :)

6-letni Bastard jest nieślubnym synem księcia Rycerskiego. Gdy jego dziadek i matka zostawiają go na dworze Królestwa Sześciu Księstw, zostaje on oddany pod opiekę koniuszego swojego ojca. Jako że nie przysługują mu pełne przywileje należne rodzinie królewskiej, chłopiec powoli przyzwyczaja się do nowego życia, pomagając w pracy w stajni, a później pobierając nauki u królewskiego skryby. Do czasu, kiedy król Roztropny postanawia wykorzystać jego ukryte umiejętności i wysyła go na sekretne lekcje do skrytobójcy.

"Uczeń skrytobójcy" to pierwsza część trylogii "Skrytobójca" Robin Hobb, ale też początek historii, którą autorka kontynuuje w kolejnych trylogiach. Muszę przyznać, że wcześniej nie słyszałam o tej autorce i książkę przeczytałam z polecenia koleżanki, ale świat Królestwa Sześciu Księstw wciągnął mnie momentalnie. Choć książki są napisane współcześnie, atmosfera bardzo przypomina tą z tradycyjnej fantasy, rodem z powieści Tolkiena.

Akcja "Ucznia..." rozgrywa się dość powoli, czytelnik obserwuje jak główny bohater dorasta, odkrywa nowe umiejętności i poznaje nowych ludzi, a jednocześnie w tle cały czas są obecne intrygi polityczne w Królestwie i walki z wrogimi ludami. Choć historia dzieje się w świecie przypominającym średniowieczną Europę, autorka wypełniła ją ciekawymi detalami, takimi jak jej własna historia, mitologia i system magiczny. Szczególnie podobał mi się pomysł nadawania członkom królewskiego rodu imion przypisanych konkretnym cechom - jak np. Cierpliwa, Szczery czy Rycerski. Imiona te miały spowodować, że w dziecku wykształci się pożądana cecha, ale czytelnik szybko przekonuje się, że nie zawsze się to udawało.

Nie wszystkich bohaterów da się od razu polubić, ale trzeba przyznać, że wszyscy są intrygujący i odgrywają swoją rolę w historii Bastarda. Bardzo podobało mi się to, jak ważną rolę pełniły tu zwierzęta, zwłaszcza psy. Duży plus daję też za to, jak autorka subtelnie ukrywa wskazówki co do tego, co wydarza się w dalszej części książki, dzięki czemu wszystko pod koniec nabiera sensu. Cała opowieść jest napisana pięknym stylem i skonstruowana tak, że może funkcjonować jako pojedyncza książka, ale jednocześnie pozostawia kilka otwartych wątków, co skłania do sięgnięcia po jej kontynuację.

Podsumowując, cieszę się, że odkryłam serię o Bastardzie i na pewno z chęcią przeczytam kolejne książki Robin Hobb. Jeżeli lubicie fantastykę oraz dobrze napisane i rozwinięte historie, gorąco ją polecam! :)

A Wy czytaliście coś tej autorki?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...